Na co dzień dba o reputację innych, ale gdy przychodzi do pisania o sobie, bywa, że szewc bez butów chodzi. Praktyka rekrutacyjna pokazuje, że PR-owiec też człowiek i wpada w podobne pułapki, co inni kandydaci na starcie procesu rekrutacyjnego. Dlatego w artykule zebrane zostały wskazówki, które mają pomóc w przygotowaniu skutecznego CV w branży PR. Skierowane są przede wszystkim do specjalistów in-house, jednak mogą być także przydatne dla osób, które chciałyby rozwijać swoją karierę w agencji lub jako freelancerzy.
Autor: Rozalia Derewenda-Zasłona
Kierowniczka zespołu komunikacji odpowiedzialna za działania wizerunkowe ogólnopolskiej spółki medycznej. Od 10 lat związana z sektorem zdrowia i ubezpieczeń, gdzie, oprócz public relations, zdobyła doświadczenie m.in. w marketingu produktowym oraz projektach sponsoringowych i CSR. Absolwentka Szkoły Głównej Handlowej na kierunku zarządzanie i Podyplomowych Studiów PR oraz Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Członkini Polskiego Stowarzyszenia Public Relations. Posiada certyfikat DIMAQ Professional.
Język w public relations występuje w kilku odmianach funkcjonalnych – informacyjnej, wyjaśniającej i perswazyjnej. Ta ostatnia sprawia, że czasem PR miewa „zły PR”, a wśród zarzutów pod adresem naszej branży pojawia się brak transparentności. Coraz trudniej też dotrzeć z komunikatami, a rola PR dawno przestała ograniczać się do media relations i zakłada dopasowanie do różnorodnych grup odbiorców. Z pomocą może przyjść standard prostego języka. Zasady tego stylu odnoszą się głównie do komunikacji obsługowo-produktowej, jednak PR-owiec może z nich czerpać pełnymi garściami. Niezależnie od tego, czy piszesz informację prasową, publikujesz post w social mediach, wysyłasz newsletter do pracowników lub opracowujesz artykuł, ten styl jest dla Ciebie.
Sezon przeziębieniowy w pełni, a Ciebie zaczyna boleć głowa, drapie w gardle, czujesz się niewyraźnie... Idziesz do apteki, sklepu lub na stację benzynową i przy kasie sięgasz po jedno z opakowań leku przeciwbólowego. Dlaczego konkretnie tego, skoro w kapsułkach innego koloru była dokładnie ta sama substancja czynna?
W realiach nasycenia rynku, personalizacji produktów oraz szybkiego momentu „sprawdzam” walka o klienta już dawno przestała być domeną wyłącznie działu sprzedaży czy klasycznego marketingu. Zagadnieniem, które stało się niezwykle istotne, a bezpośrednio łączy się z marką i wizerunkiem, jest lojalność. Jednym z podstawowych wskaźników mierzących lojalność marki jest NPS (Net Promoter Score). Choć funkcjonuje na rynku już od dłuższego czasu, to znalazł szersze zastosowanie na fali popularności customer experience. Nasze skrzynki mailowe pękają od powiadomień o zrealizowanych zamówieniach, którym towarzyszą prośby o oceny satysfakcji. Jednak czy firmy robią to prawidłowo? I dlaczego PR-owcy powinni się tym tematem zainteresować?
Jednym z niewielu pozytywnych bohaterów tegorocznego kryzysu jest niewątpliwie społeczna odpowiedzialność biznesu, a raczej odkrycie na nowo jej potencjału. Do tej pory CSR utożsamiany był głównie z działalnością fundacyjną wielkich korporacji, tymczasem w walkę z pandemią zaangażowało się mnóstwo przedsiębiorstw o lokalnej skali. Kiedy budżety i kanały dotarcia uległy ograniczeniu z dnia na dzień, to właśnie działania pro bono stały się motorem napędowym komunikacji. Siła oddziaływania tych inicjatyw oraz pozytywny odbiór konsumentów pozwalają przypuszczać, że CSR na stałe wpisze się w strategie biznesowe firm. Jednak jak robić to dobrze, nie mając gigantycznych budżetów i zaplecza organizacyjnego? I jak unikać wpadek na miarę kampanii Moliera 2 #DzieńSzpilek? Sprawdźmy!