Mamy misję. Chcemy okiełznać kryzysy… Na ile oczywiście się da. Kto choć przez chwilę nie wstrzymał oddechu w cieniu widma kryzysu, niech pierwszy rzuci kamieniem. My nie możemy. Zresztą większość nas – osób zajmujących się komunikacją – niejedną noc zarwała, walcząc ze zmorami „sytuacji”.
Autor: Beata Łaszyn
Wiceprezeska Alert Media Communications; zarządza komunikacją online i offline w kryzysogennych branżach. Przeprowadza analizy ryzyka planowanych działań oraz audyty pokryzysowe z oceną działań i rekomendacjami dotyczącymi systemów antykryzysowych. Przygotowuje tarcze antykryzysowe. Ma wieloletnie doświadczenie w komunikacji związanej z problematyką finansowo-gospodarczą. Absolwentka Wydziału Prawa UW. Współautorka książki e-Kryzys. Jak zarządzać sytuacją kryzysową w internecie.
Obiegowa opinia głosi, że kryzysy wizerunkowe w rzeczywistości realnej i wirtualnej pojawiają się niespodziewanie. To taka gwałtowna burza podczas pięknego letniego dnia. Nic z tego. Taka narracja jest co prawda wygodna, bo usprawiedliwia nieprzygotowanie i odsłoniętą gardę, ale jest zdecydowanie nieuzasadniona. W tekście wyjaśniam, dlaczego, i podpowiem, jak się przygotować do e-kryzysu.
KRYZYS! Ten termin przyprawia o ciarki w każdym wariancie czasowym (mieliśmy, mamy, będziemy mieć). Tym szczęśliwcom, których nie dotknął, nie trudno sobie zapewne wyobrazić, że kryzys wywiera olbrzymi wpływ. Znawcy doskonale wiedzą, że poważny kryzys to poważne zmiany na poziomie gospodarczym, ekonomiczny i osobistym – także na lepsze. Zakres tych zmian oraz ich wpływ jest oczywiście bardzo różnorodny i zależy od… No właśnie. O tym będzie w tym artykule.